Bieszczady to niezwykle urokliwy region w naszym kraju. Pełen przepięknych krajobrazów, dzikiej przyrody i wyjątkowych gatunków zwierząt, których nie sposób spotkać nigdzie indziej. Natura jednak bywa kapryśna, a nawet niebezpieczna. Przekonali się o tym mieszkańcy Bieszczad, którzy od pewnego czasu terroryzowani są przez tamtejsze niedźwiedzie. Zwierzęta zapuszczają się w rejony zamieszkałe przez człowieka, gdzie – niejednokrotnie – dokonują ogromnych zniszczeń na prywatnych posesjach.
Niedźwiedź – niechciany gość na prywatnych posesjach.
W zeszłym roku mieszkańcy Bieszczad coraz częściej mieli okazje zaobserwować niedźwiedzia, który zapuszczał się na zamieszkałe tereny. Początkowo – ograniczał się on do publicznych śmietników, gdzie poszukiwał resztek jedzenia. Niestety, wraz z upływem czasu drapieżnik ten zaczął coraz śmielej dokazywać, gdzie niezwykle często pojawiał się w miejscowości Olchowiec. W kolejnych miesiącach można go było spotkać już nie tylko przy miejskich śmietnikach, lecz także na prywatnych posesjach tamtejszych mieszkańców. Drapieżnik został przepłoszony, jednak wraz z początkiem wiosny problem ten powrócił. W gminie Czarna drapieżników jest już coraz więcej, a mieszkańcy obawiają się o swoje zdrowie.
Wójt pozostaje bezczynny.
Mieszkańcy Olchowca zwrócili się z prośbą o rozwiązanie problemu niebezpiecznego drapieżnika do wójta miejscowości. Władze pozostają jednak bezczynne, a ich działania ograniczyły się do postawienia tabliczki ostrzegawczej i opublikowania informacji co do tego, w jaki sposób postąpić w razie natrafienia na niedźwiedzia. Mieszkańcy alarmują, że główną przyczyną takiego stanu rzeczy może być fakt, że podjęto decyzję o likwidacji zamykanych wiat na śmieci – a to zapewnia drapieżnikom łatwiejszy dostęp do odpadków.